Nie. Może napisz na tego maila co podali.
A nie zwróciłam uwagi, myślałam że jest w tytule automatycznie.
Czekam aż ktoś przetlumaczy:)
Hmm dziwne, nie wiem.
Wow, super!
To był wzór z pracowni sito druku na Rozbracie-nie pamiętam nazwy
Ja pracuję z rodzinami i jeśli mamy podejrzenie przemocy w rodzinie to powołujemy zespół środowiskowy, w którego skład wchodzą osoby z środowiska lokalnego danej rodziny (teraz jest Rodo więc wygląda to trochę inaczej) czyli pracownik socjalny, pedagog, wychowawca dziecka, psycholog. Przy Niebieskiej Karcie takze jest zespół: posterunkowy, kurator, czasem ktoś z lokalnej przychodni jeśli są urazy, itp. Powołanie takiego zespołu to już jakiś krok na przód. Można by coś podobno wprowadzić w kolektywach. Oczywiście nie instytucje, ale zespół zlozony z osób z kolektywów, psychologa, pracownika socjalnego. Zespół ustala jaka jest sytuacja i jakie strony mają potrzeby, także jakie są znane rozwiązania na problemy. Zespół osobno spotyka się z ofiarą i osobno z osobą stosującą przemoc. Zazwyczaj oferuje się jakieś wsparcie terapeutyczne plus warsztatowe. Po określonym czasie monitoruje się ponownie sytuację. Jeśli się nie poprawiła stosuje się metody penicencjalne. W ostateczności odbiera się prawa rodzicielskie. No i więcej się nie zrobi. Nie słyszałam żeby bojkot i wykluczenie poprawiły czyjekolwiek funkcjonowanie. Ale ja rozumiem że tego typu kroki już były podejmowane i nie zadziałały. Więc teraz chyba trzeba iść dalej. Zemsta tylko nakręca spiralę przemocy.
Syrenka❤
Brawo i dzięki:)
Ale dlaczego miałoby nie zajść? skłotersi nie są jakoś lepsi od innych, żeby u nich akurat nie dochodziło do takich sytuacji. Wręcz przeciwnie - żyjąc na skłocie żyje się w ciągłym, raz mniejszym, raz większym ale jednak stresie. Do tego w raczej trudnych warunkach technicznych co nie wpływa dobrze ani na nastrój ani na zdrowie psychiczne. Jest się często atakowanym: przez media, nazioli, policję i urzędników. Do tego żyje się w domu, w którym ciągle dzieją się akcje polityczne, przychodzą obce osoby, często są imprezy i np. trudno się wyspać. Ja to właściwie się dziwię, że tak rzadko dochodzi do takich wybuchów.
Zupełnie się nie zgodzę, że jest to porażka “ruchu”. W każdym środowisku zdarzają się nierozwiązane konflikty.
W ogóle uważam, że powinniśmy mieć więcej wyrozumiałości i wsparcia dla grup i osób, które są nowe. Powinniśmy też zacząć odróżniać działania i zachowania od osób samych w sobie-jeżeli chcemy zwalczać jakieś zjawisko, to skupmy się na zjawisku, a nie na osobie.